Jak już napisałam, na ogól ubieram się elegancko, mimo to mam w szafie parę sportowych rzeczy, w których właściwie chodzę w domu (największa przyjemność po całym dniu w jeansach to wskoczyć w wygodne getry i bluzę :D ), pobiegać, albo na jakiś wypad.
Ostatnio, gdy przyjechałam do domu na Święta, w pokoju mojego brata znalazłam prostą, oliwkową bluzę. Ostatnio miałam fazę na oliwkowy, więc od razu zwróciłam na nią uwagę :D
Jak potem się dowiedziałam, jest to męska, wojskowa bluza, która z niewiadomych powodów leżała u nas w szafie. Dawno temu widziałam ją, ale jakoś nie wydała mi się interesująca. W sumie zanim ją przerobiłam też nie była niczym ciekawym, mimo to zakochałam, ponieważ jest duża, luźna, ciepła i mega wygodna :)
W Polsce nie miałam jeszcze na nią pomysłu, ale kiedy wróciłam do Niemiec zaczęłam rozglądać się w świetnym sklepie Idee. Gdy pierwszy raz w nim byłam uznałam, że to moje królestwo! Włóczki, wstążki, nici, artykuły papiernicze, plastyczne, wszystko czego mi trzeba, szkoda tylko, że materiałów tam nie ma :(
No więc pierwszym pomysłem na ozdobienie były pióra, jednak po dłuższym namyśle uznałam, że są za delikatne, a bluza zbyt masywna i będę miała problem z praniem... Szukałam płaskich kamieni, lub koralików, ale jedyne co było to ,,diamenty", których nie trawię, jednak w oczy rzuciły mi się ozdobne sznurki, wzięłam więc brązowe i zielone :)
Na początku bluza wyglądała tak:
Długo myślałam, jaki motyw wyszyć sznurkami, nie mogło być to nic skomplikowanego, więc uznałam że paski na zmianę będą nawet fajne...
Przypięłam szpilkami sznurki do bluzy:
A następnie przyszywałam- męczyłam się z tym 2 tyg, bo po 2 dniach zapał mi się skończył, chyba dlatego że musiałam wszystko ręcznie robić.
A więc po 3 tygodniach wybiórczej pracy, skończyłam...uznałam, że muszę się spiąć, bo zima się skończy i nie będę miała okazji, żeby ją założyć, bo będzie już za ciepło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz